Biznes w czasach zarazy… czyli praca zdalna jako panaceum na wszystkie problemy

praca zdalna

Mały wirus wstrząsnął całym światem.

Zamknięte biznesy lokalne, zakłady usługowe. Firmy okazały się być łatwą do przewidzenia ofiarą trwającej właśnie dwutygodniowej kwarantanny. Praca zdalna i nagły wzrost zainteresowania nią wcale nie powinien być traktowany jako panaceum na wszystkie bolączki.

Freelancerzy też mają mniej pracy – i nic nie wskazuje na to, że sytuacja szybko się zmieni. Co warto przemyśleć, żeby wyjść z tej sytuacji z tarczą, a nie na niej?

 

Praca zdalna

“Wykorzystaj szanse jakie daje Ci praca zdalna”. “Przenieś biznes on-line i ciesz się prawdziwą wolnością”. Utrzymane w podobnych tonach artykuły blogowe i wpisy pojawiają się wszędzie. Nie ma chyba obecnie wirtualnego specjalisty, który nie rozpływa się w peanach nad korzyściami pracy zdalnej. Za drobną (lub nie) opłatą podzieli się on tajemnicami pracy zdalnej na prywatnych konsultacjach internetowych z każdym chętnym nieszczęśnikiem, który jeszcze wciąż pracuje stacjonarnie.

Nagły wzrost zainteresowania pracą zdalną to raczej nagły wzrost zainteresowania namawianiem ludzi do pracy zdalnej.

Z drugiej strony – nie ma w tym nic złego. Cały zespół Pomoc Dla Biznesu pracuje zdalnie, wspierając firmy i przedsiębiorców w wielu działaniach. Jest to praca, którą bardzo sobie chwalimy. Możliwość wykonywania zadań przy laptopie o dowolnej porze i z dowolnego miejsca (obecnie domek nad jeziorem z Internetem ze smartfona) doskonale wpisuje się w nasz wymarzony styl życia.

Ale nie ma co zaklinać rzeczywistości – praca zdalna nie nadaje się dla wszystkich branży. Nie każde usługi da się przenieść do online. Innymi słowy, każdy skorzysta na współpracy z Wirtualną Asystentką, nawet jeśli jest lokalnie działającym usługodawcą. Nawet hydraulik czy pan od przeprowadzek musi promować się w sieci. Ale nie każdy chętnie przekwalifikuje się na WA!

 

Rozlane mleko

Nie chcę brzmieć jak mądry Polak po szkodzie, ale nie da się nie zauważyć, jak bardzo wirus obnażył wątłość wielu polskich biznesów. Wchodzę na pierwszą lepszą grupę dyskusyjną dla przedsiębiorców na Facebooku i czytam: “nie przeżyję nawet tygodnia bez zleceń!”. “Kto odda mi pieniądze za zamknięcie zakładu na czas kwarantanny?”.

Budowanie biznesu w oparciu o tak marginalne zyski, które nie pozwalają przeżyć nawet tygodnia bez zazębiającej się płynności faktur jest słabym pomysłem nawet w kwitnącej gospodarce! Jedna wstrzymana duża faktura rozkłada firmę na łopatki.

Nie mówię o dywersyfikacji przychodów. Nie każdy ma do tego głowę.

Mówię o poduszce finansowej, którą powinien mieć każdy przedsiębiorca! Zresztą, nie jesteśmy jedyni – Michał Szafrański w swoim ostatnim poście na blogu jakoszczedzacpieniadze.pl również podkreśla konieczność posiadania poduszki finansowej – właśnie na takie okresy jak ten.

 

Bez zleceń też może być fajnie

W książce “Jak zostać Wirtualną Asystentką?” Ela tłumaczy, żeby na początku pracy jako WA nie spędzać czasu dopracowując w nieskończoność własną stronę www i profile w mediach społecznościowych, ale zacząć wykonywać zadania dla Klientów. Zaznacza, że prędzej czy później przyjdą chude okresy. Wtedy będzie można zmieniać, pisać i doszlifowywać ile dusza zapragnie.

Drugą opcją jest dokształcanie się. Opcja o tyle ciekawa, że bardzo wiele kursów on-line można dostać obecnie w promocyjnych celach. Najważniejsze to strategicznie zapełnić sobie wolny okres. Nie pozwól, aby nagle na nowo odkryty syndrom bezrobotnego przejadł nam potencjalnie produktywne chwile.

 

Dwa tygodnie miną – i co dalej?

Mam wrażenie, że napędzani przez rozdmuchane emocje popadamy w skrajności.

Z wypowiedzi jednych wybrzmiewa, że wystarczy przeżyć dwa tygodnie w odosobnieniu. Groźba wirusa magicznie minie i wszystko wróci do normy. Inni z kolei załamują ręce. Piszą petycje do premiera o uratowanie tej czy innej branży, tak jakby już nigdy mieli nie wrócić do pracy.

Obserwujemy jeszcze jeden trend – #zostanwdomu obowiązuje od kilku dni. Dopiero. A wielu wprost mówi, że zaczyna się nudzić. I nie ma nic złego w darmowym dzieleniu się wiedzą, doradzaniem, czy konsultacjami, szczególnie psychologicznymi. Ale wykonywanie za darmo lub półdarmo stron internetowych, identyfikacji wizualnej czy innej pracy, tylko dlatego, że „zyskało się” kilka dodatkowych godzin przyniesie odwrotny efekt do zamierzonego.

 

Tylko spokój może nas uratować

No cóż, zgodzić się musimy z ogólnymi komunikatami – SPOKOJNIE! – Czegokolwiek dotyczą. Czy to robienia nadmiernych zapasów żywności, czy paniki co do przyszłości biznesu. Spokojnie obserwujmy i wyciągnijmy wnioski na przyszłość.

 

1 thought on “Biznes w czasach zarazy… czyli praca zdalna jako panaceum na wszystkie problemy”

  1. Pingback: Dzień Św. Patryka, czyli jak wykorzystać Święta w marketingu lokalnym?

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.

Scroll to Top