Czy warto słuchać intuicji?

Zdarzyło Ci się kiedyś, że poznając nową osobę od razu wydała Ci się ona sympatyczna i godna zaufania? Albo wprost przeciwnie, zapaliła Ci się w głowie czerwona lampka i nie chciałaś z taką osobą mieć bliższych kontaktów? To jest właśnie intuicja, nasz wewnętrzny kompas, który wpływa na nasze funkcjonowanie i podejmowane decyzje.

Czy lepiej zagłuszać czy słuchać intuicji? Czy jest lekiem na całe zło?

Intuicję każdy ma. Lepszą lub gorszą, ale każdy jest w jej posiadaniu. Spotykając kogoś twarzą w twarz, możemy swoje przeczucia oprzeć na języku ciała, na mimice poznanej osoby, a więc po prostu poczuć lub nie “chemię”. Natomiast pracując zdalnie jako wirtualna asystentka rzadko mamy możliwość spotkać się osobiście z naszym klientem. Owszem zdarzają się takie sytuacje i wówczas te spotkania są naprawdę bardzo sympatyczne, ale nie jest to częste zjawisko. Czy zatem możemy w kontaktach wirtualnych słuchać intuicji i opierać swoje decyzje na niej? Myślę, że tak ponieważ mamy do dyspozycji jeszcze takie czynniki jak przebieg rozmowy i sposób komunikowania. Wbrew pozorom potrafią one, w połączeniu z naszym przeczuciem, dużo powiedzieć o człowieku.

 

Czy warto słuchać intuicji? Co się dzieje, gdy postępujesz wbrew temu, co Ci podpowiada?

 

Pozwól, że przedstawię Ci hipotetyczne sytuacje. Zaznaczam, że zbieżność jakichkolwiek danych jest przypadkowa 😉 

Sytuacja nr 1

Pan Maciej kontaktuje się z Tobą telefonicznie, bo zobaczył Twój profil na Facebooku i poczuł, że będzie mu z Tobą po drodze. Odpowiada mu Twoja komunikacja, wartości. Zostajesz poproszona o pomoc przy stronie internetowej. Początkowo wydaje Ci się, że wszystko powinno być ok. Pan Maciej dokładnie precyzuje swoje potrzeby. Wysyłasz umowę i rachunek, ale pan Maciej tłumaczy, że musi skonsultować umowę i rachunek ze swoim doradcą, księgową… Ok. Czekasz, chociaż nigdy wcześniej nie spotkałaś się z taką sytuacją. W tak zwanym międzyczasie wysyła do Ciebie sms-y z zapytaniami jak zrobić to i tamto na stronie. Ty cierpliwie odpowiadasz, bo przecież macie zacząć współpracę, chociaż intuicja Ci szepcze, że coś nie gra… Łatwiej i zdecydowanie szybciej byłoby gdybyś dostała dostęp do strony i zrobiła co trzeba. Gdy po kolejnych sms-ach (po których intuicja już krzyczy: nie pakuj się w to!) tłumaczysz, że zliczasz czas, który poświęcasz na wszystkie smsy, pan Maciej milknie… Nie macie kontaktu, Twój zliczony czas raczej nie będzie zapłacony… Przyznajesz – nie słuchałaś a intuicja miała rację.

 

Sytuacja nr 2

Otrzymujesz rewelacyjną ofertę! Rozwiniesz skrzydła! Uczestniczysz w wielkim i ważnym przedsięwzięciu! Wymarzony projekt. Komunikacja jednakże od początku nie układa się jak powinna. Pan Maciej obserwował Cię od dawna, zna opinie na Twój temat. Potrzebuje od Ciebie zapewnienia, że poufność i dyskrecja będzie na najwyższym poziomie (intuicja mówi, że przecież zawsze taka jest, to o co chodzi?!). Kontaktuje się z Tobą bardzo często, wymaga od Ciebie ciągłej responsywności, ponagla Cię… Pracujesz pod napięciem… Jesteś zestresowana, intuicja krzyczy, ale Ty masz nadzieję, że to tylko takie nerwowe początki współpracy. Dostajesz zadania do wykonania, po czym się okazuje, że pan Maciej je już zrobił i Cię o tym nie poinformował. Obrywasz za rzekomą nieterminowość, podczas gdy wszystko jest zrobione na czas a pan Maciej nie otworzył maila z taką informacją. Intuicja wrzeszczy! Aż miarka się przelewa, gdy zostajesz oskarżona o coś, czego absolutnie nie zrobiłaś. Pan Maciej chciał ograniczyć Twoją wolność jako przedsiębiorcy na rynku pracy. Intuicja się poddaje, nie ma do Ciebie już siły. W końcu jej słuchasz i kończysz współpracę. Stres, napięcie, energia, zdrowie. Tyle kosztowała Cię ta rewelacyjna oferta.

 

Sytuacja nr 3

Akurat masz dziurę w grafiku. Poszukujesz klienta a jak na złość nikt nie odpowiada na Twoje oferty. Powoli tracisz nadzieję (i oszczędności). I nagle – jest! Propozycja współpracy od zaraz. Teraz. Już. Mnóstwo komplementów, no bo jesteś najlepsza. Pan Maciej Cię obserwował i wie, że choć go na Ciebie nie stać to nie ma wyjścia bo już tyle razy się zawiódł na innych WA (UWAGA! Czerwona lampka zapala się po raz pierwszy). Czujesz, że powinnaś słuchać intuicji… Klient nie chce umowy, nie ma na nią czasu, od razu chce przejść do sedna. Przekazuje listę zadań. Niby wszystko ok. Ale… prosi o kilka poprawek. Z kilku robisz zadanie od nowa. Chaos i delegowanie nie mające sensu. Pan Maciej ma pilny projekt i pyta czy w ramach wyjątku zrobisz go w weekend, wieczorami, w święta… Godzisz się no bo jego biznes wisi na włosku, bo to pilne, bo nie ma wyjścia a Ty chcesz pomóc. Z jednego pilnego projektu wszystkie okazują się o podobnym priorytecie. Powoli nie wytrzymujesz. Więc pan Maciej oskarża Cię o niedotrzymanie warunków umowy (której nie chciał podpisać). Robi się nieprzyjemnie. Kończysz współpracę, po której zostaje niesmak i intuicja szepcząca: „a nie mówiłam?”.

 

Dojrzałość to też umiejętność wycofania się

Przykłady można by mnożyć. Przeżyte na własnej skórze i te zasłyszane od koleżanek. Może być też tak, że niekoniecznie pan Maciej ma „złe intencje”. Celowo napisałam w cudzysłowie, bo ja w ogóle z góry zakładam, że ludzie rzadko takowe intencje mają. No właśnie, chodzi o to, że może nie nadajecie na tych samych falach? Może współpraca, która wydaje się tak obiecująca, która ma nas rozwinąć i dodać skrzydeł, tak naprawdę uziemi nas przy zadaniach, których najbardziej nie lubimy wykonywać?

Często jest też tak, że powiemy „A” i wtedy dopiero czujemy, że to nie do końca jest to, czego szukamy. Rozum dopiero wtedy podpowiada nam, że przecież chciałyśmy iść w inną specjalizację, działać dla innej branży, w innym zakresie. Co wtedy? W takich sprawach też warto słuchać intuicji. Przede wszystkim chodzi o ciebie, ale i o komfort współpracy, również dla twojego klienta.

 

Intuicja – potęga

Myślę, że każda z nas choć raz w życiu przeżyła sytuację, w której z pełnym przekonaniem, mogła powiedzieć, że intuicja jej nie zawiodła. Jest to siła, której nie warto lekceważyć. Jeśli podszepty podświadomości przeanalizujemy w oparciu o nasze doświadczenia i zdrowy rozsądek,  to w większości przypadków dokonamy właściwego wyboru. Czy warto jej się przeciwstawiać? Z mojej perspektywy i doświadczenia NIE. To się nigdy nie opłaca. Jednakże jesteśmy tylko ludźmi i pomimo tego, że uczymy się (boleśnie) na błędach, nadal wpadamy w pułapki, które zastawia na nas los.

Przyznam Wam, że ja mam ogromną intuicję do ludzi. To mój dar, zasób, który bardzo cenię. A mimo to, potrafię popełnić błąd. Zawsze jednak widzę, kiedy nie słuchałam intuicji. I zawsze żałuję. Co mogę poradzić osobom mniej doświadczonym? Lub takim, które na intuicję są mniej wrażliwe? Wsłuchuj się w siebie. Zawsze rozważaj za i przeciw. Pomyśl, czy dane działanie będzie z korzyścią dla ciebie i dla twojego klienta.

Gdy intuicja krzyczy, nie próbuj jej uciszać!

 


Podobał Ci się ten artykuł?

Podziel się swoja opinią udostępniając go publicznie. Pomagasz w ten sposób rozwijać się tej witrynie.

 

Twój biznes stoi w miejscu? Potrzebujesz wsparcia? Zatrudnij Wirtualną Asystentkę! Zapraszam serdecznie do kontaktu, to może być twój pierwszy krok do sukcesu!

mój e-mail: info@elawolinska.pl


 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.

Scroll to Top