O swoich doświadczeniach w przeprowadzaniu rekrutacji na stanowiska zdalne miałam już okazję pisać na blogu w artykule Jak (nie) szukać pracy? Najczęściej popełniane błędy przy rekrutacji. Lata pracy, wymiana doświadczeń oraz mentoring sprowokował mnie jednak do napisania drugiej części. Uważam bowiem, że to bardzo ważny temat. Konstruktywna krytyka i dobra rada może pomóc w skutecznym i efektywnym znalezieniu nowej, ciekawej i satysfakcjonującej współpracy.
To też doskonała okazja do podzielenia się kolejnym artykułem w projekcie #PRACUJemy Razem. Tym razem mojego autorstwa.
Jakie są więc najczęściej popełniane błędy przy aplikowaniu na stanowiska (nie tylko) zdalne?
-
Brak pracy domowej
Dzięki pracy trenera i mentora, ale również przy okazji wsparcia moich klientów w rekrutacji, mam okazję czytać wiele ofert, listów motywacyjnych, CV oraz e-maili potencjalnych kandydatów i kandydatek, głównie na wirtualne asystentki, ale nie tylko. Niezwykle często odnoszę wrażenie, że zgłaszając swoją kandydaturę, nie wiesz kim jest Twój przyszły klient.
Zanim wyślesz aplikację, zobacz czym się zajmuje, sprawdź jego usługi, stronę internetową i media społecznościowe. Przyjrzyj się jakie wartości są dla niego ważne i w jaki sposób komunikuje się ze swoimi odbiorcami. Pomyśl, w czym szczególnie możesz mu pomóc i te umiejętności podkreśl w swoim zgłoszeniu.
Zazwyczaj ogłoszenia dość dokładnie opisują zakres ewentualnej współpracy, ale nie zawsze tak jest. Czasami są one bardzo ogólne. Zdarza się również, że klient pisze wprost: „powiedz jakie miejsce widzisz dla siebie w mojej firmie”. I tu masz duże pole do popisu. Zaproponuj, pokaż umiejętności, wiedzę.
Poza tym często nie doceniamy, jak wiele możemy zyskać dzięki wspólnym wartościom. Np. klient prowadzi usługi związane z motoryzacją, a my jesteśmy jej pasjonatami. Podkreśl to w swoim zgłoszeniu.
-
Wysyłanie szablonu
Na pewno masz przygotowany szablon lub wzór swojej oferty i CV. Wysyłanie jednak sztampowego szablonu nie jest dobrym pomysłem. Jak już masz „odrobioną pracę domową” (patrz punkt wyżej), to dopasuj zgłoszenie pod konkretnego klienta.
Każdy człowiek lubi być traktowany indywidualnie. Wykaż inicjatywę. Do oferty napisz e-mail, w którym odniesiesz się do ogłoszenia. Nie wystarczy „w odpowiedzi na ogłoszenie o współpracę, zgłaszam swoją kandydaturę na stanowisko X”. E-mail to idealne miejsce na nawiązanie relacji, skrócenie dystansu, ale i na odniesienie do wspólnych wartości, o których pisałam wyżej.
I jeszcze mała porada – nie wysyłaj zgłoszenia w minutę po opublikowaniu ogłoszenia. Nawet jeśli znasz klienta, masz ofertę, która spełnia wymagania, to zaczekaj godzinę, dwie. Nie pokazuj potencjalnemu pracodawcy, jakobyś wklejał w e-mail szablon, bez researchu itp.
-
Za długie treści
Pamiętaj, że pierwszy kontakt ma na celu przedstawienie oferty i Twojej osoby. Ma zainteresować, a nie zanudzić. Nie pisz życiorysu. Napisz, w czym możesz pomóc. Odpowiedz na ogłoszenie rekrutacyjne i zawarte w nim pytania. Nie pisz o wszystkim, co robiłeś / robiłaś. Nie opowiadaj, co wpłynęło na Twoje decyzje. Chyba że jest to coś, co Cię identyfikuje i jest ważne na tym poziomie rekrutacji.
-
Błędy w treści zgłoszenia
Nic tak nie razi w oczy jak błędy ortograficzne, interpunkcyjne, powtórzenia lub skomplikowana i niezrozumiała składnia. Przeczytaj swoją ofertę kilka razy, zanim ją wyślesz. Pokaż mężowi / żonie, przyjacielowi. Jeśli masz problemy z dostrzeganiem błędów, zainstaluj rozszerzenie do swojej przeglądarki Language Tool. Podkreśli błędy, podpowie rozwiązania.
Sprawdź też, czy wszystkie podlinkowane treści, szczególnie do Twojej oferty i portfolio działają.
Zwróć również uwagę do kogo się zwracasz i jak brzmi nazwa firmy lub imię i nazwisko potencjalnego klienta. Błędy w nazewnictwie są niedopuszczalne, bo wyrażają brak szacunku do adresata.
-
Stawianie warunków
Czy uważasz, że na etapie aplikowania na stanowisko jest miejsce na dyktowanie swoich warunków?
Jeśli pracujesz tylko w określonych godzinach (bo np. wtedy Twoje dzieci są w szkole), to warto to zasygnalizować, ale komunikaty w stylu „kontaktować się proszę ze mną tylko po 17.00”, są niestosowne.
Jeżeli nie wszystkie obowiązki z wymienionych w ogłoszeniu masz w swojej ofercie, a mimo to aplikujesz (nie widzę w tym niczego złego, szczególnie jeśli zdecydowaną większość wykonujesz), to poinformuj o tym klienta. Podkreśl jednak swoje atuty i nie wyznaczaj czym się zajmiesz, a czym nie. Niejednokrotnie spotkałam się z odpowiedzią na ogłoszenie w stylu „to i to robię, ale pozostałymi się nie zajmę”.
A może wykaż chęć nauki? Skoro czegoś nie zawiera Twoja lista umiejętności, to zastanów się, czy nie warto byłoby się tego nauczyć?
-
Wzbudzanie litości
Nie opisuj klientowi swojej historii i sytuacji życiowej, lub o desperacji, o złym położeniu, w jakim się być może znalazłeś / znalazłaś. Nie informuj go ile masz dzieci, że jesteś po rozwodzie, lub o swoich chorobach itp. Nawet jeżeli klient ma w sobie ogromne pokłady empatii, to nie zatrudni Cię z litości.
Chociaż praca zdalna, szczególnie wirtualna asysta, to idealne zajęcie dla mam, to nie oznacza, że jest remedium na wszystko. Sama jestem mamą i moje zajęcie pozwala mi znakomicie pogodzić obowiązki domowe z pracą. Twojego klienta nie interesuje jednak ile masz dzieci, ile czasu z nimi chcesz spędzać, że masz na głowie dom, męża i psa. Albo, że chcesz poświęcić się rodzinie, stąd decyzja o pracy zdalnej. Grafik będziesz układać po podjęciu współpracy, a nie w trakcie rekrutacji.
Twój potencjalny klient może mieć podobne problemy jak Ty, ale to wcale nie oznacza, że Cię zatrudni. Przeciwnie. On wie, ile czasu poświęca np. na rehabilitację swojego dziecka, albo ile energii pożera edukacja zdalna. I może uznać, że Ty jesteś równie zajętą i zmęczoną osobą, jak on.
Czy o taki efekt Ci chodziło?
-
Brak wiary we własne możliwości
Nawet jeżeli masz niewielkie doświadczenie, to nie zaniżaj go jeszcze bardziej. Nie tłumacz się w podaniu o współpracę, że dopiero zaczynasz, że nie masz wiedzy, nie znasz programów i właściwie to niewiele umiesz. To po co wysyłasz podanie?
Jeśli brakuje Ci wiedzy na jakiś temat, wykaż inicjatywę i chęć nauki lub praktyki. Ucz się, szukaj informacji.
Ogłoszenia o współpracę to idealne wskazówki do badania rynku. Na bieżąco możesz śledzić, jakie są aktualne trendy i potrzeby firm. Szczególnie jeśli niektóre programy się powtarzają. Zrób więc research. Znajdź tutoriale. Wiele programów oferuje je bezpłatnie. Zapisz się na kurs lub chociaż do grup tematycznych. Czytaj blogi, e-booki i książki z Twojej branży.
-
Brak wiedzy o rynku
Jeżeli postanowiłeś / postanowiłaś się przekwalifikować, zmienić pracę, rozpocząć karierę jako freelancer, to zanim wyślesz pierwszą ofertę, zastanów się, co możesz zaoferować swoim klientom.
Przeanalizuj umiejętności i dotychczasowe doświadczenie. Co z tego może być częścią Twojej oferty? Jak to opisać? Jaką wybrać specjalizację? Jak wycenić?
Choć spontaniczność jest pozytywną cechą, w tym przypadku nie przyniesie Ci pożądanych efektów. Wysyłanie CV lub oferty bez wiedzy o danym zawodzie, branży tudzież mechanizmów pracy zdalnej może Ci zaoferować jedynie stracony czas i frustrację.
Wirtualna Asystentka. A co może być trudnego w byciu asystentką? Już to kiedyś słyszałam, wielokrotnie. Czy WA to zwykła asystentka? Czy „tylko” odbiera telefony i wysyła e-maile? Albo zamawia bilety do teatru? Taki obraz tego zawodu ma wiele osób po usłyszeniu tej nazwy.
Podobnie może być i w innych branżach. RESEARCH. I wiedza. To podstawa.
-
Responsywność
Jeżeli klient jest zainteresowany Twoją kandydaturą, napisze, lub zadzwoni. Zawsze reaguj w możliwie najkrótszym terminie. Nie mam na myśli rzucania wszystkiego i odpisywania „na kolanie”, ale nie każ na siebie czekać kilka dni.
Podobnie, jeżeli klient podziękuje Ci za zgłoszenie i nie nawiąże współpracy – podziękuj za informację. Przecież warto wiedzieć niż czekać, prawda?
Na umówione spotkania, również online, przychodź punktualnie! Nie odwołuj w ostatniej chwili. A jeśli rzeczywiście przydarzy się sytuacja, na którą nie mamy żadnego wpływu, przeproś. Nie kłam.
-
Twoja marka w sieci
Pracując zdalnie, często zapominamy, że w sieci nie jesteśmy anonimowi. To, co do niej „wrzucamy” nie ginie. Miej więc świadomość, że Twój klient może sprawdzić Twoje media społecznościowe. I jakiż będzie zgrzyt, gdy okaże się, że umieszczasz tam treści, które, najogólniej mówiąc, przeznaczone są tylko dla bliskich znajomych? Zdjęcia z zakrapianych imprez. Skrajne poglądy polityczne, religijne. Wulgaryzmy…
Zadbaj o swoje „bio” na Facebooku. „Szlachta nie pracuje”? „Szkoła lansu”? Zdjęcie profilowe z kreskówki zamiast Ciebie? To wszystko wpływa na zaufanie, które trudno jest budować, gdy dzieli nas ekran monitora. Pomyśl o tym.
Życzę Ci powodzenia i wielu owocnych współprac!
#PRACUJemy Razem
Ten artykuł powstał w ramach akcji #PRACUJemy Razem. To projekt stworzony przez grupę polskich blogerów. Połączyła ich chęć pomocy osobom, które straciły pracę z powodu pandemii COVID-19.